Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.25.09.2019r Rozważanie Psalm 99; cz.3 Marian

                                     ROZWAŻANIE - PSALM 99

                                               25.09.2019

 

            Pan jest królem, drżą ludy, Siedzi na cherubach, ziemia się chwieje. Wielki jest Pan na Syjonie I wyniesiony nad wszystkie ludy. Niech wielbią imię twoje wielkie i straszne; On jest święty! Potężny jest król, który miłuje prawo; Tyś ustanowił, co prawe, Ty sprawujesz sąd i sprawiedliwość w Jakubie. Wysławiajcie Pana, Boga naszego, I oddajcie pokłon u podnóżka stóp jego! On jest święty! Mojżesz i Aaron są wśród kapłanów jego, A Samuel wśród tych, którzy wzywają imienia jego; Wołali do Pana, a On ich wysłuchał. W słupie obłoku mówił do nich; Strzegli świadectw jego i prawa, które im dał. Panie, Boże nasz, Tyś ich wysłuchał, Byłeś im Bogiem, który przebacza, Lecz karze ich występki. Wysławiajcie Pana, Boga naszego I oddajcie pokłon na świętej górze jego, Bo święty jest Pan, Bóg nasz!”

 

            Wszystko święte. Słowo święte, Bóg święty, który mówi to Słowo. Miejsce gdzie mieszka jest święte; mieszka na górze świętej. Wszystko jest święte, wszystko jest oddzielone od tego wszystkiego co zostało skażone. Wcześniej nie było oddzielenia, wcześniej wszystko było święte. Nieświętym stało się z powodu grzechu. Niebo zostało zanieczyszczone z powodu grzechu diabła i tego co tam uczynił, aż został stamtąd wypędzony i teraz szaleje na ziemi. I teraz na ziemi toczy się wielkie zmaganie o to, w którym miejscu żyjemy; czy jest to miejsce święte, czy nie jest święte. Kiedy człowiek zaczyna dochodzić do punktu, w którym czuje się zbyt silnie, opierając się na swoich osiągnięciach w relacji z Bogiem i zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest człowiekiem lepszym od innych, wtedy grozi wielkie niebezpieczeństwo.

Na przykład bardzo blisko, Psalm 101. Dawid mówi bardzo silne słowa, bardzo cenne, silne, prawdziwe słowa, ale to są słowa jeszcze z przed doświadczenia z Batszebą. Kiedy na jego drodze stanął grzech i odezwało się jego własne ciało, w Dawidzie coś zostało złamane  i to jest świętość. Dawid spotkał coś więcej z Bogiem. Wydawało mu się, że przekroczył już granice, że pośród jego pokolenie nikt nie mógł równać się z Dawidem. Prawda. Ale cały czas była jeszcze wielka przestrzeń między Dawidem, a Bogiem, jeszcze w ciele Dawida czaił się wróg. Moglibyśmy pomyśleć, że to złamanie to było coś, co powinno usunąć Dawida z przestrzeni chodzenia z Bogiem, tak zawiódł. Ale w sumie to przybliżyło go do Boga, bo po tym doświadczeniu Dawid jeszcze bardziej zrozumiał swoją ułomność i wspaniałość Tego, który się nim zajął. Bóg może dać człowiekowi wejść w próbę, w doświadczenie, człowiek może być pewny: Zbadaj, doświadcz mnie, zobacz czy kroczę drogą Twojej doskonałości, Panie. I to jest piękne, i ktoś stojąc z boku mógłby pomyśleć, że to jest pewny sługa, nie zachwieje się. Ale tylko Bóg wie na ile człowiek osiągnął punkt, w którym, kiedy stanie wobec danej przeciwności, będzie tak samo zdecydowanym, jak był w tym, kiedy zaczynał to wypowiadać. Pamiętamy Piotra: Panie, nigdy, nigdy nie zaprę się Ciebie. I wtedy kiedy Piotr to mówił na pewno był tak pewnym siebie, że choćby mieli pokrajać go na kawałki, on by nie wyparł się Pana Jezusa. Ale kiedy przyszła próba i Słowa Pana Jezusa znalazły swoje wypełnienie, wtedy Piotr zapłakał i zrozumiał, że Jezus zna go lepiej niż on sam siebie.

A więc, jeżeli chcemy być święci, to musimy zaufać Temu, który zna nas lepiej niż my znamy siebie, bo jeśli my siebie oceniamy, to bardzo często mylimy się w tej ocenie. Kto, jakby ocenia sam siebie na podstawie innych, ten błądzi, ale kto ocenia siebie na podstawie świętego Boga, ten zaczyna rozpoznawać i drżeć, bo jest świadomym ile brakuje mu, czy jej, by chwili decyzji stać jak Bóg, nieugięcie i zdecydowanie. Bogu nie zależy na aprobacie, na jakichkolwiek rzeczach. On jest prawdziwie Królem, Władcą. Całe doświadczenie polega na tym, że kiedy nawracamy się, wtedy doznajemy jak wiele Bóg daje nam, jak wiele wspaniałości czyni wobec nas. Ale gdy przyzwyczajamy się do tego, zaczynamy budować własne królestwo, które opiera się na naszych osiągnięciach i wtedy zaczyna się wielka potrzeba ingerencji Boga w to, to znaczy potrzeba nam doświadczenia, które nas złamie. Jeżeli Bóg by tego nie zrobił, człowiek zginąłby w pysze swojej. A więc to jest działanie Świętego, kiedy przerywa to spadanie we własną pozycję, która powoduje w człowieku wzniosłe myślenie o sobie, do pozycji człowieka, który zaczyna mówić: Panie, nie jestem godzien nawet oczu podnieść do Ciebie. Jeśli Ty nie pokierujesz każdym moim krokiem, każdym krokiem, będę szedł przeciwko temu co jest miłe Tobie. Świętości przeszkadza pycha, wysokie mniemanie o sobie, myślenie, że jestem tak mądry, mądra, że mogę sam czy sama decydować i nie muszę się nikogo słuchać. Jestem wyrocznią dla samego siebie, czy samej siebie, ja wiem najlepiej jak żyć. I co widzimy wtedy? Sam Pan Jezus powiedział: Ja nie żyję tak jak Ja chcę, tylko jak chce Ojciec. I wszystko co czynię, to czynię według woli Ojca. Jezus jest prawdziwie święty.

Na czym polega oszukiwanie diabła? Właśnie na tym, że człowiek zaczyna tracić orientację, że to naprawdę drogę świętości wyznacza Bóg, a nie człowiek. Sprawiedliwy nią idzie, zaś bezbożny na niej upada. Jeżeli człowiek upada i doświadcza upadku, to powinien doświadczać, że trwa w jakiejś bezbożności, która to powoduje. Bo Słowo Boże mówi, że jeśli trwamy w Panu, to nawet się nie potkniemy. A więc jeżeli ktoś podupada w czymś, to znaczy, że jakaś bezbożność zjawiła się; może chytrze, niezauważalnie, ale zjawiła się. Jeżeli zdajemy sobie sprawę, że ktoś nie ma siły by żyć, leży i nie może nawet wstać, to coś zjawiło się, co odebrało siły żywotności, które pozwalają wstać, ruszyć się, wykonać jakieś zadanie. Wtedy człowiek mówi: Zachorowałem, jakaś choroba złapała mnie, módlcie się o mnie. A kiedy dopada człowieka niemoc co do spraw Bożych, zwycięskich spraw Bożych, człowiek myśli sobie: No, nic takiego wielkiego przecież się nie dzieje. I to już jest właśnie bezbożność, która jest ślepa, głucha i niema. Nie umie mówić, ani widzieć, ani słuchać. Wtedy wydaje się, że człowiek słucha, ale nie słyszy, mówi, ale mówi od rzeczy. A kiedy patrzy to tylko po to, aby osiągnąć swój sukces. Bóg nie jest taki, Bóg jest inny. Pamiętamy jak Pan Jezus uczył modlitwy: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, moglibyśmy powiedzieć – święte jest imię Twoje. Święte, to znaczy: Twoje imię jest prawdziwe, w rzeczywistości jesteś Tym, kim jesteś. Twoje imię mówi prawdę o Tobie.

I teraz, czy my możemy powiedzieć, że nasze imię jest święte i ono mówi prawdę o nas, że my tacy jesteśmy. Chrześcijanie – imię. Człowiek mówi: kto jesteś? Jestem chrześcijaninem. I teraz, czy my tacy jesteśmy? Czy to jest prawdziwe i za tym stoi rzeczywistość? Możemy powiedzieć, że święte jest imię twoje. Bierzemy to z Pana Jezusa Chrystusa. Jezus na pewno jest święty, ale gdy my twierdzimy, że jesteśmy Jego uczniami, czy to też jest prawdą, czy my jesteśmy święci w tym co mówimy? Czy bycie uczniem Jezusa Chrystusa jest codzienną normalnością, czy jest tylko zasłoną? Bez Boga nie ma pokuty, nie ma oczyszczania. Jeżeli w człowieku zaczyna niknąć pokuta i oczyszczanie, to znaczy, że Bóg przestał działać w tym człowieku i człowiek zaczyna działać sam. I wtedy człowiek stwarza zasłonę, która ma powiedzieć, że jest wszystko dobrze, że jest w porządku. Ale tylko Bóg, który jest święty, może w rzeczywistości ocenić to; jeżeli jeszcze Bóg pośle doświadczenie, które powali człowieka na kolana i człowiek w skrusze serca będzie wyznawać: Boże, jakże oślepłem, jakże zezwierzęcało serce moje, że mogłem myśleć w ten sposób, że Ty taki jesteś. I co wtedy ten człowiek robi? Dziękuję ci, że zatrzymałeś mnie w tej drodze do zagłady, dziękuję Ci, że otrząsnąłeś mnie z tego co zaślepiało moje oczy i przejrzałem, przejrzałam i mogłem, mogłam znowu zobaczyć ku czemu chcesz mnie prowadzić, Boże.

Kiedy sięgasz dalej, wtedy widzisz, że hamulce do świętości są w tobie, ty hamujesz świętość. Bóg jest pełen świętości, Bóg jest pełen siły świętości. Człowiek hamuje świętość swoim postępowaniem, niechęcią do zmiany. Bóg nie musi zmieniać się, jak było powiedziane, ale my musimy zmieniać się. Niechęć do zmiany już jest sporem z Bogiem. Kto nie musi zmieniać się? Bóg. Jeżeli my nie potrzebujemy zmieniać się, to kim my jesteśmy? Bogami, którzy stają naprzeciw Boga i mówią: My decydujemy o tym, czy my jesteśmy wystarczający, czy nie. Co to znaczy wtedy? Bunt! To jest stawianie siebie na równi z Bogiem i mówienie Bogu w twarz: Ja też jestem decydentem, czy decydującą w tych sprawach i my musimy porozmawiać ze sobą, Boże, bo może Ty się mylisz co do mnie. To już tak jakby człowiek mówi: Boże, Ty chyba nie do końca rozumiesz co ja znaczę, Ty musisz zastanowić się, Boże, nad oceną mojego życia. Co to mówi? Pycha. Pamiętamy ze Starego Testamentu kiedy mówili: O co Ci chodzi, Boże? Przecież my wszystko czynimy co Ty chcesz. A kto to mógł naprawdę ocenić? Bóg. A Bóg ocenił, że oni czynią zło. Ale Bóg oceniając ich, mówiąc,  że oni czynią zło, był uznany przez nich za kogoś kto nie rozumie ich, bo przecież oni czynią dobro. A więc to znaczy, że oni są święci, ich stanowisko jest doskonałe, a Bóg musi zmienić się i przekwalifikować patrzenie na nich i uznać, że oni są święci i On musi się uświęcić do ich świętości. Inaczej diabeł chciałby powiedzieć: Ty, Boże, musisz się zmienić. Nie słyszysz jak ludzie mówią Ci o tym? Jeżeli Bóg zajmuje się człowiekiem, to go złamie. Człowiek padnie na kolana i powie: Boże, przebacz mi moją śmiałość i uniesienie i myślenie o sobie, że ja wiem lepiej od Ciebie co to jest świętość. I to stało się z Dawidem. Bóg mu pomógł, po prostu pomógł mu, pozwolił mu zostać samemu wobec doświadczenia i okazało się, że Dawid bez Boga jest takim sam jak wszyscy, albo nawet może być gorszym od tych, wśród których przebywał, o których myślał, że są gorsi od niego, że Bóg jego wysłuchuje, a ich nie wysłucha. I to jest Bóg, święty Bóg, który może swego człowieka oprzytomnieć, doprowadzić do zrozumienia.

Codziennie diabeł czyha na nas, żeby zamotać nam umysł, i żeby skierować nasze nogi do zagłady. Co dzień też Duch Święty przychodzi i mówi: Po co, na co, do czego zmierzasz, co chcesz osiągnąć, po co ci to, czy będziesz mieć z tego korzyść, czy ktoś przez to cokolwiek zyska, czy pomożesz sobie i innym swoim postępowaniem? Ale człowiek mówi: Nie. Zobaczcie, jak wielka jest sprawa krzyża wobec naszego uświęcenia, wobec zgubienia tego co staje przeciwko uświęceniu i chce powiedzieć uświęceniu: Stop. My musimy zmieniać się. Brak poddawania się przemianom jest stanięciem wobec Boga i powiedzeniem Mu, że my jesteśmy doskonali jak On. Kto z nas przestaje się zmieniać, musi wyznać to, że Bóg przestał pracować w tym człowieku, Bóg zatrzymał Swoje działanie. Nie mówię, że Bóg porzucił człowieka, że odwrócił się od człowieka, ale Bóg zatrzymał Swoje działanie, żeby człowiek oprzytomniał.

Brak rozwoju jest grzechem, grzechem jakiegoś grzechu, spuścizną; grzech rodzi grzech. Ale jest na pewno efektem jakiegoś buntu wobec Boga, postawieniem siebie wobec Boga na równi i powiedzeniem: Ja też decyduję i ja wiem co robię. Posłuszeństwo; będziemy mogli sobie to przeczytać z 1Listu Piotra 1,22a:

            Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie

Zwróćcie uwagę – uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie. Człowiek myśli sobie, że świętość jest jakimś duchowym uniesieniem, podczas gdy świętość ma całkowite połączenie z posłuszeństwem. Uświęcanie się więc nasze jest coraz większym posłuszeństwem okazywanym  Bogu. A odwracanie się od uświęcania jest okazywaniem Bogu coraz większego nieposłuszeństwa. Coraz więcej nieposłuszeństwa znaczy odwracanie od uświęcenia. Coraz więcej posłuszeństwa, to znaczy uświęcenie wzrasta. Posłuszeństwo Bogu jest milsze od ofiary. Człowiek może myśleć, że jest święty, ale gdy jest nieposłuszny, to nie jest święty. Tak jak Jezus powiedział do tych uczonych w Piśmie, faryzeuszów: Mówicie, a nie czynicie, nie ma posłuszeństwa w was, a więc w sumie odwróciliście się od świętości do grzeszności, straciliście drżenie, przestaliście się bać Boga.

Zajrzyjmy znowu do 1Listu Piotra, i co tu znajdujemy?

A jeśli wzywacie jako Ojca tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni przez czas pielgrzymowania waszego,” 1Pio 1,17.

A więc jeżeli wzywamy Ojca, to też żyjmy w bojaźni, wiedząc, że On jest decydentem i jeśli On zrezygnowałby z dalszego pracowania: No dobra, jak chcesz to idź sobie, to my jesteśmy już skazani na zagładę. Kiedy Bóg mówi: Idź jak chcesz, to tak jakby powiedział: Zgiń. Dopóki Bóg mówi: Nie zgadzam się z twoim stanowiskiem, sprzeciwiam się temu co myślisz, nie chcę i nie będę dawał ci potwierdzenia na to co robisz. Ty mówisz: Dlaczego Boże tak się wokół mnie dzieje? Wszystko mi się wali, wszystko upada. No właśnie Bóg mówi: Nie zgadzam się, nie chcę, byś ginął. Będzie ci wszystko przeszkadzać; jak przeszkadzałem Mojemu ludowi iść dalej w głupotę, tak będę przeszkadzać i tobie. Człowiek myśli sobie: Co się dzieje w ogóle? Bóg mówi: No właśnie kocham cię i nie chcę twojej śmierci. Będziesz się uświęcał, wracaj z powrotem i zacznij słuchać co do ciebie mówię. To będzie milsze niż wiele, wiele, wiele innych rzeczy. Chcesz być świętym? Bóg mówi: Bądź świętym. Jak to się mogło stać?

W Liście do Hebrajczyków 10, 10 czytamy:

mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.”

To znaczy, została nam dana możliwość uświęcania się. Bóg jest święty. My żyliśmy w grzechu, w ciemności. Zostaliśmy uświęceni przez Pana, wprowadzeni w świętość, ale nie staliśmy się doskonale święci jak Bóg i dlatego Słowo Boże mówi w Księdze Objawienia, w samym końcu:

a kto święty, niech nadal się uświęca”.Obj.22,11b.

A kto święty, niech nadal się uświęca. Niech nadal uczy się Boga, poznaje Go, z drżeniem i bojaźnią sprawuje zbawienie. To jest porządne, to jest prawidłowe. I kiedy rośniesz i wzrastasz, i coraz bardziej widać w tobie szacunek do tego co czyni Bóg, to coraz więcej widać w  tobie w tym momencie działającego Boga. I o to Bogu chodzi. Bóg ma być widoczny, to co Bóg zamierzył ma być widoczne, Jego plan ma być realizowany. To wszystko jest Jego świętość, Jego oddzielenie, nie nasze plany, nie nasze zamiary. Wszystko powinno się skończyć. Dlaczego może się skończyć? Dlatego, że ty rozumiesz, że Boży plan jest o wiele wspanialszy od twego, że Boży zamiar wobec ciebie jest o wiele wspanialszy od twojego zamiaru wobec siebie. Ty myślisz o czymś małym, a Bóg myśli o czymś wielkim, ty myślisz o chwili przemijania, a Bóg myśli o twojej całej wieczności. Ty myślisz znaleźć szczęście na chwilę, a Bóg mówi: Ja chcę, abyś znalazł, zalazła szczęście na zawsze, na wieczność. I w chwili kiedy człowiek zaczyna rozumieć: Boże, nie moja wola, lecz Twoja wola, zaczyna mówić: Panie, Ty wszystko czynisz doskonale, Ty wszystko czynisz doskonale.

Zdajemy sobie sprawę, że zbór też jest święty, zbór Boży jest święty, Bóg mieszka w świętości swego ludu. Dlatego ty i ja mamy być święci, ponieważ On chce mieć zbór święty. Pamiętamy jak jest napisane, że On chce przechadzać się po zgromadzeniu, dlatego my oczyszczamy się, uświęcamy się, bo On chce się przechadzać między nami i chce napełniać nas tym co Jemu jest miłe, a więc abyśmy miłowali się i cieszyli sobą nawzajem, budowali się wzajemnie na Boży dom. To jest Bogu bliskie, tak bardzo cenne dla Boga. W sumie te wszystkie sprawy codzienności stawiają nas wobec Boga i wyboru, i decyzji, czy wybierzemy to co miłe jest Bogu czy to co nam. Stąd ten drugi głos, który pojawił się, diabelski, aby próbować odciągnąć nas od tego co jest Boże i wtedy jest próba, czy pójdziemy za tym głosem, czy powiemy: Nie, choćbym miał cierpieć, to wolę zostać przy Bożym głosie, gdyż on jest dla mnie prawdziwie przyjacielskim głosem. Ten, który ułatwia mi życie, wcale nie musi być przyjacielski. Ten, który utrudnia mi życie, co mogę myśleć, że może to jest wróg, okazuje się, że to jest Bóg. Utrudnia mi po to, żebym zastanawiał się i myślał o tym. Gdyby mi tak wszystko powodziło się, to mogłoby okazać się, że za łatwo by mi było i poleciałbym gdzieś. A skoro pojawiają się przeciwności, to zastanawiam się, przychodzę do Niego, potrzebuję Jego i wtedy doznaję jak On jest bliski, jak wspiera i pomaga. Co jest napisane:

„Mojżesz i Aaron są wśród kapłanów Jego, a Samuel wśród tych, którzy wzywają imienia Jego. Wołali do Pana, a On ich wysłuchał.”Ps.99,6.

Pomyśl, na czym polega życie chrześcijańskie? Jaki sens Bóg nam nadał? Czy podoba ci się to, co jest zawarte w wierszu ósmym?

Panie, Boże nasz, Tyś ich wysłuchał, Byłeś im Bogiem, który przebacza, Lecz karze ich występki.”Ps.99,8.

Ukarał Mojżesza, ukarał Aarona? A przecież przebaczył. Myślisz sobie: Zgrzeszyłem. Boże, przeprosiłem Cię, przebaczyłeś mi, to jeszcze o co chodzi? Już kiedyś mówiliśmy o tym. Bóg przebacza i daje możliwość, żebyś mógł, czy mogła należeć do Niego i modlić się, przychodzić. Ale jeszcze trzeba usunąć spuściznę tego zła, które wydarzyło się, kiedy zgrzeszyłeś, zgrzeszyłaś. Trzeba usunąć to co się tam wniosło z tym do serca, do myślenia. Bo jeśli nie, to to znowu będzie wracać, i wracać, i wracać. Trzeba oczyścić ten teren, dlatego Bóg karze, karci Swoich umiłowanych, żeby usunąć to co tam się zjawiło, bo różne rzeczy zjawiają się z grzechem, może skrytość, chowanie się, tak jak Adam się chował, różne rzeczy. I dopiero wydobyć człowieka na światło; ile trzeba było i trzeba działań, żeby człowiek wyszedł na światło Bożego działania i chodził w świetle, mając społeczność z Bogiem. Ile człowiek obawia się i lęka, ile Bóg musi wesprzeć, wspomóc.

Radujmy się Nim. To nie jest dla nas jakaś przeszkoda, to jest dla nas pomocne wyjście naprzeciw nas. I pamiętaj, kiedy masz przeszkody, i kiedy boli cię to co się dzieje wokół ciebie, to jest najlepszy czas, najlepszy czas uniżania i poznawania Boga. Wtedy kiedy wydaje ci się, że jest źle, kiedy wydaje ci się, że cierpisz niesłusznie, kiedy wydaje ci się, że za co, wtedy jest najlepszy czas uniżania się i poznawania Boga. Dlatego mówili, że kiedy przeżywasz próbę, dziękuj Bogu, gdyż On wtedy okazuje ci łaskę i uczy ciebie Siebie samego. Wtedy rozumiesz: Panie, przecież Ty też tak cierpiałeś, ja bym nigdy nie poznał Cię, gdybym sam nie wszedł w Twoje cierpienia. Nigdy nie dowiedział się o Twoim doświadczeniu, gdybym sam, nie wszedł, czy sama nie weszła w Twoje doświadczenie; to boli. Pana Jezusa też bolało, a więc w sumie nigdy nie nauczylibyśmy się Boga, gdybyśmy nie weszli w świętość, nigdy. W świętości jest trudność, ale w tej trudności jest kosztowanie kim naprawdę jest Bóg.

Pamiętaj, twoje i moje chrześcijaństwo ma tylko wtedy sens, kiedy Bóg okazuje się tym, który jest święty, a my według Jego świętości uświęcamy się. Inaczej powiedziane jest to, że Bóg chce, abyśmy byli na obraz Jego Syna, a On jest obrazem Boga niewidzialnego. A więc Bóg chce, abyśmy byli na Jego obraz. Pomyśl, czy to nie jest ogień? Czy to jest zabawa? Bóg postanowił, żebyś ty był, była na obraz Boga. Czy to nie jest ogień, czy to nie jest wypalanie i przypalanie, i czy bez przypalania i wypalania możemy stawać się podobni Bogu? Myślisz, że kiedy będzie ci łatwo i wszystko będzie szło jak z płatka, to wtedy jest super, pięknie, i twoje chrześcijaństwo jest rozwojowe? Okazuje się, że zawsze kiedy było doświadczenie i kiedy był ból, smutek, czy rozterka, czy doświadczenie, które powodowało, że człowiek zastanawiał się,  przychodziły refleksje: Boże, dlaczego tak jest w naszym chrześcijańskim życiu? Wtedy zaczynałeś rozumieć, że przecież Bóg ma Swój plan i chce ciebie mieć na Swój obraz.

Kiedy przestaniesz oglądać się do tyłu? Kiedy przestaniesz myśleć o starym życiu i myśleć sobie ile ty poświęciłeś, poświęciłaś, ile ty zostawiłeś, zostawiłaś dlatego, bo Bóg stanął na twojej drodze? Zamiast zobaczyć jak Bóg pozwala ci wszystko zostawić, żeby spojrzeć na Niego i w Nim znaleźć prawdziwe pragnienie nowego życia. Dobrze, że Dawid modlił się: Doświadcz mnie, sprawdź moje serce, zbadaj mnie czy kroczę drogą Twojej doskonałości, chcę wiedzieć Boże. I Bóg pokazał mu: Dawidzie, jeszcze potrzeba ci wiele Mojej pracy. Idź dalej, ale to co ukryte ujawnimy, żeby ci pomóc, żebyś zobaczył jak bardzo potrzebujesz innego spojrzenia. I dlatego wtedy Dawid mówi już inaczej: Złoczyńców będę uczył prawdy o Tobie, że jesteś Bogiem łaskawym, miłosiernym. Powinieneś mnie zabić, darowałeś mi życie; też chcę nie wybijać, ale chcę ratować, chcę wyrywać. I teraz tak ważne jest dla mnie i dla ciebie, że święty człowiek inaczej patrzy na ludzi. Ludzie nie są jakimś chodzącym bydłem, nie są jakimś gnojem, są stworzeniem Bożym. I wtedy pojawia się takie zdrowe pragnienie, by ci ludzie mogli uwierzyć w Boga, aby mogli żyć dzięki Bogu, oddzieleni od tego zła, w którym żyją obecnie. I to niech będzie twoją i moja modlitwą i staraniem, bo o to troszczy się Jezus Chrystus. Amen.